Osobiste refleksje i doznania, jakie niesie rzeczywistość ujęta w kolorze pasteli, w swoim rysunku przedstawia odbiorcom Marian Dąbrowski. Jedna z jego malarskich prac została wyeksponowana na parterze Książnicy Stargardzkiej w Galerii Jednego Obrazu. Dzieło twórcy pod intrygującym hasłem „Po łowach”, można oglądać w Czytelni Głównej i Informatorium Książnicy przy ul. Mieszka I nr 1 w Stargardzie. Ale nie tylko, bowiem reprodukcję obrazu wyeksponowano też w ogólnodostępnej bramie wejściowej kamienicy, przy Mickiewicza 1B Śródmieścia Stargardu.

W swojej pracy twórczej Marian Dąbrowski zajmuje się malarstwem olejnym i akwarelą. Jest absolwentem kierunku Wychowania Muzycznego WSP w Słupsku. W latach 1982- 1983, był również wolnym słuchaczem gdańskiej Wyższej Szkoły Plastycznej. Zarówno malarska, jak i muzyczna wrażliwość pomagają w jego twórczych poszukiwaniach. Artysta upodobał sobie pejzaże. W jego ujęciu najbardziej nawet wydawałoby się „typowe” motywy zyskują inny  wyraz i charakter.

W 1999 r. Marian Dąbrowski ukończył podyplomowe studia w zakresie plastyki na Uniwersytecie Szczecińskim. Należy również do Stargardzkiego Stowarzyszenia Miłośników Sztuk Plastycznych „Brama”.

Warto  zatrzymać się więc  przy wyjątkowej galerii, czy to w Książnicy, czy  okolicach  Śródmieścia, by chłonąć pastelowy spokój, urok morza i rybackiego kutra spoczywającego na nadmorskiej plaży. Jak zachęcają organizatorzy ekspozycji: „Po łowach” jest spokój, pusta łódź, błogie NIC i ciepło zachodzącego słońca.

Oglądając pracę Mariana Dąbrowskiego ma się po prostu ochotę na jedno: zatrzymać bieg myśli, położyć na nadmorskiej plaży i zamknąć oczy pod promieniami słońca. Muzyczny talent naszego twórcy sprawia nadto, że niemal słyszymy szum morza, zaklęty w pastelowych barwach.

Dzieło w Galerii jednego Obrazu faktycznie oddziałuje na zmysły. Tak dalece, że ma się ochotę od razu rzucić wszystko i wylądować na plaży. Podobno nic bardziej łatwego, skoro geograficznie rzecz ujmując, Stargard także położony jest niemal nad morzem. Wystarczy pokonać niespełna sto kilometrów…