Czerwiec to dla Fernando Santosa i piłkarzy reprezentacji Polski niezwykle ważny miesiąc. Po porażce z Czechami w poprzedniej kolejce eliminacji do Mistrzostw Europy 2024 biało-czerwoni nie mogą sobie pozwolić na kolejną stratę punktów w meczu z Mołdawią. To istotne pod kątem awansu; spotkanie zostanie poprzedzone towarzyską grą z Niemcami 16 czerwca. Problem polega na tym, że pojawia się coraz więcej głosów podważających sens rozgrywania meczu z naszym zachodnim sąsiadem właśnie w tym terminie.
Czy mecz z Niemcami to dobry pomysł?
Termin towarzyskiego spotkania z Niemcami został ustalony na długo przed podpisaniem kontraktu z Fernando Santosem. Okazuje się jednak, że Portugalczyk nie jest zwolennikiem tego pomysłu. Obecny selekcjoner reprezentacji Polski podkreślił w kilku wywiadach, że mecz z tak silnym przeciwnikiem na trzy dni przed spotkaniem z Mołdawią nie ma żadnego sensu. Jedyną osobą, która wydaje się być podekscytowana nadchodzącym starciem na Stadionie Narodowym jest Cezary Kulesza. Wydaje się, że prezes PZPN wychodzi z założenia, że kibice pragną rozrywki, a najlepszym jej przykładem jest starcie z odwiecznym rywalem zza Odry.
Przeczytaj także: https://gazetalubuska.pl/czy-zespol-z-lodzi-wroci-na-pilkarski-szczyt/ar/c2-17406505.
Klasyk, który nie wzbudza zainteresowania
Zupełnie inne nastawienie wydaje się panować w środowisku kibicowskim, dla którego mecz towarzyski z Niemcami jest mało atrakcyjnym wydarzeniem. Oczywiście, historia starć obu drużyn jest niezwykle ciekawa i długa, ale w tym momencie fani reprezentacji Polski oczekują tylko jednego – wyników i dobrej gry. Trudno sobie wyobrazić, że 16 czerwca do Warszawy przylecą najważniejsi niemieccy piłkarze, a Lewandowski i spółka będą grać „na sto procent”. Jest to bowiem tylko mecz towarzyski, dlatego wydaje się, że spotkanie to pozbawione jest większego sensu.
Jeszcze więcej kontrowersji
Kontrowersje wzbudza nie tylko termin tego spotkania, ale i cała atmosfera wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej. Podsumowując ostatnie miesiące w wykonaniu tej organizacji, kibice mogą przypomnieć sobie między innymi aferę premiową, przeszłość korupcyjną Michniewicza oraz fatalny styl gry w poszczególnych meczach na Mistrzostwach Świata w Katarze. Do tego doliczyć można skandal wokół ochroniarza Roberta Lewandowskiego, słabą komunikację oraz wcześniej wspomnianą krytykę meczu z Niemcami z ust Santosa. Celem Kuleszy było zapewnienie widowiska, które będzie rekompensatą za burzliwą atmosferę wokół kadry w ostatnim roku. Efekt jest zupełnie odwrotny, ponieważ niewiele osób widzi realny sens takiego rozwiązania. Niemcy, będący rywalem z zupełnie innej półki niż Mołdawia, nie będą mogli być wykorzystani do przetrenowania rozwiązań taktycznych. Obie drużyny prezentują zupełnie inny styl, dlatego w rozgrywaniu tego spotkania próżno upatrywać korzyści dla reprezentacji Polski. W ostatecznym rozrachunku można dojść do wniosku, że kolejny raz zamiary były dobre, jednak końcowy efekt jest rozczarowujący. Kibiców mało ekscytuje perspektywa starcia z utytułowanym rywalem, ponieważ zdecydowanie lepiej odebrany byłby dobry wynik w meczu z Czechami lub poprawa komunikacji na linii kibice – piłkarze.